Te
Jazda, tankowanie, kawa i dalej.
Trzeba jechać ,bez względu na warunki, mamy przecież na tej ziemi cel i misję... wtedy docenisz swój wybór - to czym
jest Rajd pod każdą postacią.
Jeśli chodzi o akcesoria motocyklowe, moje zdały egzamin - prócz przeciwdeszczowych ochraniaczy na buty
motocyklowe - takie łapcie - skończyły na poboczu drogi :)
Po południu docieramy do Charkowa, piekielnie ślisko, korki, ciasno, ulice wyłożone brukiem okrutnie śliskim - dochodzą torowiska tramwajowe, najechałem pod złym kątem na mokrą szynę - cudem uniknąłem wywrotki, tylko tył mi latał... dalej jechałem przez Charków z większą rozwagą.
Docieramy do Konsulatu RP gdzie jest mały poczęstunek zupka, kawa, herbatka i spotkanie z Kombatantami.
Nadano im medale - Pro Memoria.
Dalej pod czujnym okiem milicji jedziemy na drugi z cmentarzy katyńskich - na Piatichatki.
Gdzie jest odprawiona Msza Św, tradycyjnie zapalamy znicze i pochodnie, uroczystość jest podzielona także na część prawosławną.
Spoczywają tutaj 4 tysiące polskich oficerów i 8 generałów zamordowanych przez NKWD w 1940 r.
Po uroczystościach jedziemy na nocleg, dzisiaj nie w namiotach, na parafii - u Ks. Jarosława, kolacja.
Jutro Rosja.....
Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu. Piatichatki. Ukraina.
Część Ukraińska cmentarza.
Wspólne uroczystości.
Nocleg na trasce, jeśli pamiętam to ruskie tak długo Rajd trzepali na granicy, że nie zdążyliśmy do Moskwy - a tam mieliśmy mieć nocleg, jednak ze względu na już znaczne zmęczenie, oraz oczekiwanie na granicy i dystans do przejechania - rozsądniej było gdzieś się kimnąć.
Co zrobiliśmy gdzieś z dala od drogi, nad jakąś rzeczką... w tle ognisko...
zdjęcie i spać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz