Żar się leje z nieba, ze
Jadąc w korku ok 2 godz. przebijaliśmy się przez centrum, w tym czasie zdążyłem... się przebrać - pod Ambasadą Francuską, wychylić kieliszek szampana - akurat był ślub i poczęstowano nas, nieźle witają - tak od razu pomyślalem. :)
Podczas przejazdu i dojazdu do Moskwy ruch wzmagał się z każdym metrem, Obwodnica Moskwy , chyba Wielki Kolec
robi wrażenie, a jeszcze większe zapewniają kierowcy aut którzy bezpardonowo wjeżdżają miedzy motocykle na
centymetry i równie szybko znikają.
Maksimum koncentracji proszę w tym miejscu!
Stojąc w korku motocykle chłodzone powietrzem dostały nieźle w kość, ktoś złapał gume, ale pomoc zapewnili rosyjscy bajkerzy.
Podczas korku rozmawialiśmy tez z kierowcami aut, wszyscy byli naprawdę sympatycznie nastawieni.
Czytajac relacje z RK jednego z Uczestników - mieli bardzo wzruszający moment - z auta mała dziewczynka powitała ich słowami - Jeszcze Polska nie zginęła!
W końcu dojeżdżamy na miejsce naszego zakwaterowania - do Kościoła, Katedry Malaja Gruzinskaja, tam rozlokowanie.
Miejsca dużo w podziemiach całe zaplecze..., można wziąć prysznic mamy, czas wolny - który różnie wykorzystujemy, np: jeżdżąc po Moskwie nocą, juz bez korków.
My w kilka osób wybraliśmy się na nocny spacer po mieście do centrum, w nocy Kreml rzęsiście oświetlony, Arbat no i wskoczyliśmy polatać metrem - jest, co ogladać!
Porównując inne metra - to jest dziełem sztuki!
Widać, że to jest bogate miasto, mimo że na przedmieściach drewniane chałupki, takie lepianki i nagle wyrasta miasto...
Moskwa - wejście na KREML i Plac Czerwony - niestety już było zamknięte - naprawdę bardzo późno byliśmy w Moskwie.
Nie sugerować się datownikiem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz