piątek, 21 września 2012

IX MM Rajd Katyński.



... Pogoda niezła, ale docieramy do granicy już w przeciwdeszczówkach. 

Na granicy polsko - ukraińskiej niezły bałagan, jej przekroczenie zajmuje troszkę czasu. Trochę, znaczy kilka godzin...

 Wreszcie po drugiej stronie i...  szok - nagle na przejściu uświadomiłem sobie, że opuściłem Europę - przejście w Zosinie i tamte drogi z woźnicą, który o mało co nie wjechał w nas, uświadomiło mi realia tego, co czeka nas na Ukrainie - Dziki Wschód!

Benzyna 95 i 92, tanio, ale najpierw płać - czytaj dawaj dziengi!  później odkręcą ci dystrybutor - musiałem się do tego
przyzwyczaić i odzwyczaić od tego, co jest standardem w Europie.

 Ale co tam przygoda! ! ! 

Docieramy naprawdę późno, po 22, po ukraińskich drogach w nocy, co wiąże się z niezłym ryzykiem, złe oznakowania, wyrwy w jezdni, łachy piasku na jezdni, zielsko zasłaniające widoczność na poboczach.
Śpimy w Brzuchowicach - Wyższe Seminarium Duchowne Archidiecezji Lwowskiej.
Budynek jak to na wschodzie duży - pewnie za komuny była jakaś szkoła, obecnie jest ruina domagająca się remontu, wszystko do wymiany, ale grunt że na głowę nie pada...
Rozlokowanie, coś do żarcia i spanie, przedtem jednak sprawdzenie motocykla, nasmarowanie łańcucha, itd.,od niego w dużym stopniu zależy moja podroż wiec należyta troska musi być. 

Jechały z nami 3 busy z darami dla Polaków mieszkających na wschodzie - jeden z nich to kuchnia polowa, organizator zapewnia 1 posilek w ciągu dnia, najczęściej jest to kolacja, z rana gorąca woda i jakiś przysmak Grzesia - kucharza.
  
 Dodam też, że Rajd Katyński nie jest biurem turystycznym, które zaspokaja potrzeby klienta, jest wiec raz spanie pod 
 dachem innym razem w lesie pod namiotem, warunki spartańskie. 
 Ale co tam Twardym trzeba być :)  Jeśli oczekujesz wygód - jedź z biurem podróży. Jak podkreślił Ksiądz, który jechał z nami na motocyklu - nasza podroż, pielgrzymowanie, jest poświeceniem dla tych, którzy tam zginęli.
 Ja uważam to za małe poświęcenie, w porównaniu z oddanie życia.

Do Lwowa wiodły dwie trasy, wiec w niektórych miejscach nie bylem, co zdarzało się nie raz na trasie.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz