Przebijamy się przez nią szybko, nocujemy na Łotwie, tam już drożej, drogi i klimat jak w Skandynawii.
Tradycyjnie na granicy rosyjskiej kocioł, jakieś szykany, nie dość, że cały dzień w deszczu to i tu szukają nie wiadomo czego.
Niektórych trzepią, każą wypakowywać wszystko, pies chodzi i sobie wącha...
Kolega w.....ł się i powiedział, że pies mu porysował bak, w nagrodę mokliśmy dalszą godzinę, a jego dokładnie trzepali, na koniec im dziękujmy jak potrafimy... machając ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz