...Kompletowanie sprzętu i różnego rodzaju akcesoriów motocyklowych i nie tylko zajęło mi kilka miesięcy - nie było, potrzeby sie spieszyć.
Powoli dokonywałem zakupu i montażu akcesoriów na motocyklu Yamaha Fazer FZ 6 S.
Zobaczycie go na zdjęciach nie raz!
Wspaniały kompan podróży - nie zawiódł ani razu, jeśli były jakieś błędy to była to moja wina nie maszyny.
Przygotowania, jeśli ma się taki cel - RK naprawdę dają dużo frajdy, ustawiczne poszukiwanie tego lub tamtego zajmowały mi czas.
W końcu nadszedł ten dzień - wyjechałem z Augustowa do Wilanowa - pierwszy etap, nocleg, oczywiście wyjechałem rano, nie mogłem się doczekać i tak mi jakoś zostało.
Motocykl i ja chcieliśmy naprzód. Jak rumak, który grzebie kopytem w ziemi.
Droga do Warszawy bez problemów, tankowanie jedno i w Grajewie postanowiłem przebrać się w cieplejsze rzeczy, bo było zimno, po 40 km zaczęło docierać do mnie, na co się porwałem!
Było zimno, bo była strasznie duża mgła - ale cieplutkie zimowe rękawice IXS model Narvik załatwiły sprawę.
Na miejscu w Wilanowie - Świątynia Opatrzności Bożej - w niej jest pochowany właśnie Kapelan Rajdów Katyńskich - Ks. Peszkowski. Tam sobie zaparkowałem pod bramą i rozgościłem się, spotkałem Księdza Proboszcza, który udzielił mi wskazówek dotyczących noclegu - wjechałem na plac budowy - robi wrażenie, tyle betonu, i zacząłem rozbijać namiot.
Na miejscu było juz kilka motocykli, chłopaki pojechali do Warszawki. Moj motocykl nie jest enduro, a tam taki ma raj - jeden z przyszlch uczestników wjeżdżając na ten plac miał glebę - na tyle poważną ze w nocy pojechał - ale w karetce nie na Rajd - złamana noga, kolejny uczestnik nie dojechał - wypadek na drodze.
Naprawdę niewesoło zaczynała się wyprawa.
Wieczorem zebranie wszystkich Uczestników - odprawa z Komandorem, podział na grupy i inne sprawy organizacyjne, pytania i odpowiedzi, odbiór paszportu - jest wiza Federacji Rosyjskiej - Katyń - już tam jestem, choć na papierze...
Świątynia Opatrzności Bożej w Wilanowie, miejsce naszego noclegu przed startem Rajdu.
Jak widzicie rozbiliśmy namioty naprawdę z trudem wbijając szpilki w ziemię pełną cegieł, drutu...itp.
Centrum Prasowe.
Rozgościłem się na glebie, karimatka, podusia:) i obserwowałem jak dojeżdżają inni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz