wtorek, 23 sierpnia 2016

KOLIZJA 2016 r - Twardy.Cz. I .



 Poślizg na zakręcie DK Lipsk-Augustów,na słupku nr 44/2 podczas padającej mżawki,później deszczu,na zakręcie,na łączeniu bitumicznym łat na drodze-bo tak taniej-a życie i zdrowie można stracić-ale to nie temat dla zarządców dróg-robota odwalona,dziur nie ma a że ślisko...Oczywiście zwolniłem przed zakrętem i zmieniłem bieg ale jak już wszedłem w zakręt to złapałem uślizg i nie dało rady wyprostować,może gdyby był ABS ? Ale niekoniecznie jak już jest uślizg to i tak bym leżał.

Jechałem z pasażerką-ja po szlifie wstałem się i otrzepałem,natomiast pasażerka wskutek uderzenia kaskiem o asfalt-podejrzenie wstrząśnienia mózgu-jak w przypadku wszystkich wypadków komunikacyjnych.

w szpitalu 4 dni na obserwacji i do Domu.

Tomograf nic nie wykazał,tylko głowa boli-samo uderzenie.

Ale jest już dobrze,normalnie.

Zdarzyło się,dodam,że nic mi nie stało , nic nie złamane,nawet paznokieć,ubrany byłem porządnie,kask nie draśnięty,kurtka troszkę na rękawie przetarła.

Motocykl-szkody raczej kosmetyczne-już to ogarnięte-plastiki pospawane-gotowe do malowania-pewnie w zimie to zrobię bo teraz nie mogę.

Motocyklem odjechałem z miejsca kolizji-żadnych ubytków płynów,pogięć które nie pozwalały by na kontynuowanie dalszej jazdy samodzielnie. itp.

Szlif na lewo motocykl poszedł i tak został na jezdni,więc ogólne podrapania i porysowania na punktach stycznych motocykla jak kierownica,gmole,lusterko,kufer.

Wszystko proste,nie pogięte np rama.

Przesunął się mechanizm klamki sprzęgła w dół-spowodowało to wgniecenie baku dociśnięciem klamki sprzęgła do baku.

          Na zdjęciu widać poniżej motocykl odstawiony z drogi po szlifie.


Widoczne-złożone lusterko i pęknięty plastik,przesunięta klamka sprzęgła,porysowany kierunek.



Widoczny urwany ochraniacz mocowany na ramie oraz przetarty gmol osłaniający silnik-jak dobrze zainwestować w takie rzeczy :) 


Motocykl oparł się na lewym kufrze-przeszlifując go trochę-dodam że wszytkie światła w kufrze działają.



Zostaje również przeszlifowana i pęknięta stopka podstawy do oparcia stopy.


                                 widoczny przeszlifowany gmol.


                         Kask pasażerki-widoczny szlif i uderzenie.


                            Widoczne przetarcie na szczęce kasku.

                              Wizjer nie porysowany,nie pęknięty.


Widoczny mokry asfalt-całkiem 2 różne nawierzchnie-łączone masą bitumiczną.

 Karetka odjeżdża z pasażerką,ja zostaję z Policją,i oczekujemy na stanowisko lekarzy.Gdy już wiadomo co ze zdrowiem pasażerki,zdarzenie zostaje uznane za kolizję drogowa-dostaję mandat.

 Niepotrzebnie go wziąłem,stwierdzam po fakcie,może mógłbym uznawać swoje racje przed sądem-skarżyć zarządcę drogi o taki stan nawierzchni.

A tak-uznanie swojej winy.Wiem ,że motocykl ma przegląd,serwis z wymianą płynów hamulcowych przeszedł w kwietniu-wymiana na nowe opony również.

Byłem nim na Jasnej Górze 2016 r-Otwarcie Sezonu Motocyklowego.

Do motocykla więc nie mam zarzutów.

Do siebie? Tego dnia pokonaliśmy o wiele bardziej ostre zakręty niż ten łuk drogi,również w deszczu-ale o jednakowej nawierzchni!!!

Prędkość-do 70 km/h.

W pewnym momencie czuję że coś się dzieje,lekko ślizgam się,potem jak dla mnie-miękkie lądowanie,szlif na lewej stronie motocykla,jakieś kilkanaście metrów-motocykl na tym samym lewym boku-obraca się światłami w naszym kierunku.

 Ja wstaję i biegnę do pasażerki,sprawdzam pierwsze reakcje-wygląda że obrażeń poważnych nie ma-lub nie widać.

 Za chwilę zatrzymuje się ratownik medyczny-i mówi że na pewno jest wstrząśnienie mózgu u pasażerki-diagnozę potwierdza również lekarka która jechała za chwilę.Podaje koc i każe się nie ruszać.

 Przyjeżdża karetka,straż pożarna i policja.

 Straż nie ma co robić-odjeżdża.Ratownicy zabierają pasażerkę do szpitala-tam zostaje zbadana,wykonany tomograf-który nie wykazuje żadnych uszkodzeń typu-pęknięcie kości czaszki czy złamanie.

Brak krwiaków,wylewów,itp. Pasażerka zostaje na obserwacji 3 dni i zostaje wypisana. 

 Mówi ze czuje się jakby ciągle na rauszu-typowe objawy dla wstrząśnienia-które to zaburzenia trwają od kilku godzin do kilku dni-taka formułkę mi klepali lekarze.

Dalej-w poście nr II...


3 komentarze:

  1. Dobrze,że nic poważnego się nie stało. Moto się naprawi a cuchy kupi się drugie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki,za słowa otuchy,dla Ciebie jak i innych którzy się odezwali w tej sprawie.

    Zgadza się,najważniejsze zdrowie,a resztę sobie kupimy :)

    OdpowiedzUsuń